Wayfarer (Wayfarer Transport)
Średni frachtowiec typu Wayfarer to jedno z wielu podejść do budowy transportowca modułowego, w przeciwieństwie jednak do Gallofree GR-75, transportowca XTS czy chociażby Seekera, próba ta okazała się niezbyt udana. Być może częściowo dlatego, że nie została doprowadzona do końca...
Wayfarer składa się zasadniczo z dwóch części: Wayfarera właściwego oraz zamocowanego na lewej burcie wymiennego modułu ładunkowego, o rozmiarach około półtora raza większych od jego nosiciela. Kuat System Engineering planowało wypuszczenie przynajmniej trzech rodzajów modułów: hangarowego, pasażerskiego oraz towarowego. Cięcia budżetowe wynikające z wyższych niż oczekiwano kosztów produkcji sprawiły jednak, że KSE było zmuszone poprzestać na pierwszym module. W swojej pierwotnej postaci pozwala on frachtowcowi na przewiezienie dwóch myśliwców, co czyni z niego przydatną jednostkę eskortową, ale nie za bardzo trafia w gusta przewoźników. Z tego względu korzystają oni z przestrzeni hangarowej jako najzwyklejszej ładowni - takie rozwiązanie przegrywa jednak z niemal wszystkimi frachtowcami wyższej klasy, dysponującymi zaawansowanymi, zautomatyzowanymi systemami zarządzania ładunkiem, rozmieszczania go w odpowiednich miejscach, a nierzadko nawet zapewniającymi wybranym towarom indywidualne komory z klimatyzacją i innymi specyficznymi warunkami, jakich może wymagać przewożony towar. Trudno się więc dziwić, że Wayfarer nie podbił rynku przewozów międzygwiezdnych i nie trafił w zbyt dużych ilościach do flot kompanii przewozowych - chociaż kilka z nich wdrożyło te jednostki do służby, przygotowując dla nich własne modyfikacje i warianty, lub przynajmniej prototypy, udoskonalonych modułów ładunkowych. Standardowy produkt KSE spotkał się natomiast z umiarkowanym sukcesem wśród indywidualnych, niezależnych przewoźników, szukających czegoś większego od klasycznego YT-1300 za przystępną cenę.
Jeśli chodzi o parametry lotu, to Wayfarer nie odbiega zbytnio od innych jednostek swojej klasy. Jest umiarkowanie szybki (choć dzięki potężnym silnikom na tle konkurencji wypada pod tym względem całkiem nieźle, nawet z pełnym obciążeniem), a jego zwrotność byłaby zapewne nawet przyzwoita, gdyby nie znacząca asymetria jego kadłuba oraz rozłożenia ładunku. Wayfarer z modułem ładunkowym staje się bowiem bardzo narowisty i tylko w najbardziej sprzyjających warunkach jego prowadzenie nie wymaga od pilota szczególnej uwagi. Wszystkie manewry w ograniczonej przestrzeni, gwałtowne zwroty czy nawigacja w szczególnie zatłoczonych obszarach są już za jego sterami dosyć uciążliwe.
Za zaletę Wayfarera można by uznać możliwość szybkiej wymiany kontenerów ładunkowych ze wszelkimi idącymi za tym korzyściami, z drastycznym skróceniem czasu przebywania w porcie na czele (a dla przemytników: z możliwością odrzucenia go w krytycznej sytuacji i ucieczki samym "holownikiem"), gdyby nie fakt, że próbując zawojować rynek, KSE zaprojektowało statek tak, by nie był kompatybilny z modułami kontenerowymi innych producentów. Ruch ten okazał się wyjątkowo nietrafiony i znacznie ograniczył zainteresowanie tym frachtowcem, prowadząc w konsekwencji nie tylko do klapy finansowej projektu transportowca, ale i do upadku całego KSE, które wobec gigantycznych strat zostało przez KDY po prostu zamknięte.
Ciekawe są wymagania dotyczące załogi frachtowca. Nominalnie uznaje się, że do komfortowej jego obsługi potrzeba dziesięciu osób (z czego 6 na mostku, w tym dwóch pilotów, inżynier, szef załadunku oraz operator strzelających do przodu laserów), jednak w praktyce do pilotowania Wayfarera wystarczy pilot i jego pomocnik, a na upartego i jedna osoba jest w stanie przez krótki czas go prowadzić. Pozostałych ośmiu załogantów potrzebnych jest przede wszystkim do załadunku oraz mocowania towaru w przestrzeni ładowni, no i dwóch z nich przydaje się do obsługi działek. Wieżyczka z poczwórnymi laserami umieszczona jest na lewej burcie statku, po drugiej stronie kontenera w stosunku do kadłuba głównego, i w razie potrzeby może służyć jako trzyosobowa kapsuła ratunkowa (dwóch dodatkowych pasażerów unieruchamia się awaryjnymi pasami bezpieczeństwa) z zapasem energii wystarczającym na podtrzymywanie życia przez 12 godzin - albo na oddanie jednego strzału z poczwórnych laserów. Posiada ona również niewielkie silniki manewrowe, pozwalające jej na samodzielne przemieszczenie się do alternatywnego gniazda - na górnej części kadłuba statku, nad głównym mocowaniem modułu towarowego - taka konfiguracja możliwa jest jednak tylko w przypadku, kiedy statek nie niesie kontenera.
Moduł hangarowy/ładunkowy podzielony jest na kilka części. Przednia ładownia może pomieścić 25 ton ładunku, ale wypełnienie jej więcej niż w 1/3 całkowicie uniemożliwia wydostanie się na zewnątrz ewentualnym myśliwcom bazującym w umieszczonym tuż za nią hangarze. Sam hangar może zmieścić 160 ton ładunku. Za nim z kolei znajduje się magazyn oryginalnie przeznaczony na garaż dla śmigaczy (mieszczący 2 śmigacze albo do 5 śmigów czy skuterów repulsorowych i w obu przypadkach ewentualnie jeszcze jeden śmigacz podwieszony pod sufitem), w którym można upchnąć 15 ton ładunku. Dalej w kierunku rufy mieści się 5-tonowa mini-ładownia często przerabiana na ukryty schowek (chociaż doświadczonych celników znających rozkład typowego kontenera ładunkowego raczej nie zmyli), aż w końcu - ładownia rufowa na 25 ton.
Niekwestionowanymi zaletami tego statku są przede wszystkim solidne opancerzenie i osłony, a także konkretne uzbrojenie dostarczane w standardzie (choć z legalizacją poczwórnych działek laserowych można mieć w Imperium pewne problemy). Z tego względu poza handlarzami, z Wayfarerów zdecydowała się korzystać druga grupa klientów: takich, którzy szukają dużej i solidnej jednostki, będącej w stanie służyć za przestronną, ruchomą bazę operacji. Stąd wśród posiadaczy Wayfarerów można czasem znaleźć grupy łowców nagród, najemników, czasem piratów... Sojusz Rebeliantów też zainteresował się tymi jednostkami, wykorzystując je w miarę dostępności jako transportowce desantowe - do modułu hangarowego można wszak upchnąć kilka śmigaczy albo całkiem spory oddział żołnierzy...
Tak, zauważyliśmy, że ilość przestrzeni ładunkowej podana w opisie troszkę nie zgadza się z danymi technicznymi statku. Niestety, autorzy artykułu do Polyhedrona nie byli tacy bystrzy.
Jak na statek opisany w tak małej ilości źródeł, Wayfarer ma poważne problemy ze spójnością. Według artykułu w Polyhedronie, Wayfarer jest szybszy (odpowiednik prędkości 6 i 830 km/h w atmosferze), nieco lepiej opancerzony i dużo droższy: 202 500 za nowy i 130 000 kredytów za używany egzemplarz. W głównej tabelce podajemy dane za nowszym i bardziej znormalizowanym źródłem, czyli podręcznikiem Galaxy at War.
Z kolei trzecie źródło, podręcznik podstawowy do gry fabularnej Edge of the Empire, podaje cenę statku wynoszącą 120 000 kredytów... ale to jeszcze nic, bo równocześnie stwierdza, wbrew poprzednim książkom, że jedyny moduł ładunkowy, jaki do Wayfarera stworzono, to kontener towarowy. Uznajemy to za uproszczenie.
Pójść pod wodę, posiadając kontrakty z wojskiem na zabawki w rodzaju Actisa czy V-winga? Zastanawiające. Wyczuwam tu pismo nosem i jakieś zakulisowe manewry ze strony KDY.
pełna nazwa: | Wayfarer-class Medium Transport | producent: | Kuat Systems Engineering |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Średni frachtowiec typu Wayfarer | w slangu: | - |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 140 |
w atmosferze: | 800 km/h | osłony: | 40 |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | [18] |
uzbrojenie: |
|
długość: | 82 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 10 (w tym strzelcy: 2) | ||
pasażerowie: | 6 | ||
ładowność: | 220 t | ||
cena (nowy): | 140 000 kr | ||
używany: | 50 000 kr | ||
w użyciu od / do: | zmierzch Starej Republiki (przed wojnami klonów) |
...