Frachtowiec Dynamic (Dynamic freighter)
Zaprojektowany niemal u zarania historii Starej Republiki transportowiec typu Dynamic (Dynamiczny) może być uważany za pierwowzór wielu lekkich frachtowców, w tym w szczególności koreliańskiej linii YT, której sztandarowym przedstawicielem jest YT-1300. Dynamic jednak nie jest produktem koreliańskim - stworzyła go niewielka firma z mało uczęszczanej planety Transel, która niedługo później przeszła na własność galaktycznego kombinatu Core Galaxy Systems (znanego m.in. ze stworzenia pierwotnego projektu myśliwca typu Davaab).
Cała historia jest zresztą dość ciekawa i dobrze obrazuje działania biurokracji rozrośniętej do skali pangalaktycznej. Podczas przejęcia manufaktura na Transel przedstawiła bowiem CGS swój plan produkcyjny i model biznesowy, który polegał z grubsza na tym, że w tych niewielkich zakładach budowano kolejne egzemplarze frachtowca Dynamic, po jednym na raz. Core Galaxy Systems plan ten zatwierdziło, przeznaczyło na niego konkretny budżet, po czym - gdyż był to akurat okres dobrej koniunktury i gwałtownej ekspansji spółek stoczniowych - zabrało się za wcielanie do swojego kombinatu dziesiątków innych podobnych zakładów, pragnąc poszerzyć swoją bazę produkcyjną i - docelowo - zunifikować ją i przystosować do budowy własnych modeli. W chaosie reorganizacji o Transel jednak praktycznie zapomniano, a spółka, dość z tego zadowolona, przez wiele lat dalej spokojnie produkowała swoje frachtowce, tym razem za fundusze CGS. Powolne tempo produkcji sprawiło, że Dynamiki pozostały prawie że nieznane na rynku i rozchodziły się przede wszystkim między znajomymi, przekazującymi sobie informacje o nich z ust do ust. Zapewniały jednak swoim twórcom stały dopływ gotówki i środków do życia, a poza tym pozwalały realizować im swoją pasję - budowanie statków kosmicznych.
Pod względem parametrów technicznych Dynamic nie należy do maszyn specjalnie szybkich, zwrotnych czy dobrze opancerzonych, a wręcz przeciwnie - wychodząc z fabryki jest jednostką powolną, bardzo mało zwrotną i nie wyposażoną w generator osłon. Jest to jednak owocem konkretnej strategii, zakładającej, że każdy jego nabywca będzie mógł zmodyfikować ten statek tak, aby jak najlepiej odpowiadał jego potrzebom. Dynamic jest bowiem zaprojektowany tak, żeby dodawanie do niego nowych systemów oraz modyfikacja istniejących były nie tylko szybkie i niekłopotliwe, ale wręcz przyjemne. To właśnie miała oznaczać jego nazwa - że każdy może łatwo przerobić go tak, jak to uważa za stosowne.
Sam rozkład wnętrza tej jednostki jest również uniwersalny i pozwala przewozić sporą ilość ładunku, a równocześnie zapewnić wysoki poziom komfortu pasażerom. W celu odizolowania przestrzeni mieszkalnej od ładunkowej, te pierwszą umieszczono w przedniej części kadłuba: lewe i prawe skrzydło zawierają kajuty sypialne, a w centrum mieści się pomieszczenie rekreacyjne pełniące rolę salonu. Po drodze z niego do kokpitu mieści się pomieszczenie komunikacyjne z głównym komputerem pokładowym, a idąc w drugą stronę można dotrzeć do dobrze wyposażonego ambulatorium oraz położonej na rufie maszynowni. Po obu stronach wiodącego do maszynowni korytarza mieszczą się główne ładownie frachtowca, przy czym ta umieszczona na wprost rampy wejściowej na statek ma powiększony otwór wejściowy i może również pełnić rolę garażu i warsztatu.
Ze względu na fakt, że frachtowce typu Dynamic tak łatwo jest modyfikować, a równocześnie biorąc pod uwagę słabe osiągi ich wersji wyjściowej, w zasadzie nie zdarza się w Galaktyce spotkać taką jednostkę pozbawioną wielu rozmaitych udogodnień: czy to gdy chodzi o uzbrojenie, czy parametry lotu, czy też przestrzeń ładunkową. Wśród znawców transportowce te cieszą się opinią pojazdów solidnych i wytrzymałych, zdolnych przetrwać nawet pokolenia właścicieli. Jedną z jednostek tego typu był Ebon Hawk, którego wytrzymałość rzeczywiście bywała poddawana solidnym próbom - szczególnie pod rządami właścicieli takich jak Revan czy Wygnana Jedi.
Ideowym następcą Dynamica został natomiast popularniejszy od niego koreliański frachtowiec serii XS, święcący triumfy podczas zimnej wojny w połowie 37 wieku przed bitwą o Yavin.
pełna nazwa: | Dynamic-class Freighter | producent: | Core Galaxy Systems |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Lekki frachtowiec typu Dynamic | w slangu: | - |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 110 |
w atmosferze: | 800 km/h | osłony: | - |
hipernapęd: | 3 | zwrotność: | [18] |
uzbrojenie: |
|
długość: | 24 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 3 (w tym strzelcy: 1) | ||
pasażerowie: | 6 | ||
ładowność: | 60 t | ||
cena (nowy): | 80 000 kr | ||
używany: | 30 000 kr | ||
w użyciu od / do: |
Frachtowiec typu Lethisk (Lethisk Freighter)
Znana z mało formalnego podejścia do przepisów firma Arakyd (vide np. "transportowiec" typu Helix) z reguły zajmuje się produkcją broni, od czasu do czasu czyni jednak również wycieczki na pole konstrukcji statków kosmicznych. Z reguły budowane jednostki są wówczas zgodne z tendencjami firmy do preferowania dużej siły ognia - i tak jest też w przypadku frachtowca typu Lethisk.
Maszyna ta została zaprojektowana w odpowiedzi na niepokoje czasów epoki wojen mandaloriańskich. W okresie nasilenia się działania rozmaitych grup przestępczych, piratów, uzbrojonej i nie przebierającej w środkach konkurencji, a także rajderów wroga i własnych sił "rekwirujących" potrzebne zaopatrzenie, branża frachtowa zaczęła gremialnie interesować się lepiej uzbrojonymi i opancerzonymi frachtowcami. Zarówno indywidualni przewoźnicy, jak i duże kompanie frachtowe szukały czegoś, co pomogłoby im chronić transportowane ładunki, a równocześnie nie pociągałoby za sobą gigantycznych wydatków na formowanie konwojów i zakup dedykowanych jednostek eskortowych. Propozycją Arakyda na rozwiązanie tego problemu był "uzbrojony frachtowiec", czyli jednostka stanowiąca skrzyżowanie kanonierki z tradycyjnym transportowcem.
Dzięki potężnemu uzbrojeniu Lethisk może nie obawiać się zwykłych przeciwników i w większości przypadków nie potrzebuje eskorty myśliwskiej. Wprawdzie lista jego uzbrojenia nie jest specjalnie długa, jednak zagłębienie się w parametry techniczne broni pokładowej pozwoli odkryć, że pokładowe działko laserowe dysponuje mocą zdolną jednym strzałem poważnie uszkodzić lub zniszczyć myśliwiec kosmiczny, a pociskom rakietowym przychodzi to jeszcze łatwiej. Silny pancerz natomiast pozwala temu statkowi wytrzymać ewentualne kontrataki aż do czasu sukcesywnego wyeliminowania przeciwników - jednego po drugim. O ile więc pojemność ładowni tej jednostki nie jest specjalnie imponująca, o tyle poziom bezpieczeństwa, jakie zapewnia ona ładunkowi, jest znaczny i znaczący.
Oczywiście statek o takich parametrach jest też wymarzonym kąskiem dla przestępców - a wysoka cena detaliczna ustanowiona przez firmę Arakyd sprawiła, że na zakup tej jednostki poza najbogatszymi rodami i firmami mogą sobie pozwolić przede wszystkim właśnie przedstawiciele sektora przestępczości zorganizowanej. Krótko po wejściu Lethisków na rynek rządowe śledztwo wykazało, że kilkadziesiąt maszyn tego typu zostało potajemnie przekazanych - i to z podejrzanie wysoką zniżką - między innymi znaczącym członkom Kantoru (ponad 30 sztuk!) i innych syndykatów. Za spisek i łapownictwo siedmiu spośród wyższych menedżerów Arakyda, wliczając dyrektora wykonawczego sektora Raioballo, trafiło do kopalni na Kessel, mleko jednak już się rozlało - pierwsza fala Lethisków trafiła na czarny rynek, a stamtąd między innymi do bardzo pożądających ich piratów. Wśród innych użytkowników tych maszyn była natomiast rodzina Sandrali z Dantooine oraz zbuntowany droid-przestępca G0-T0, który korzystał z nich m.in. jako z eskortowców dla swojego jachtu. Statek ten ma również dodatkową cechę czyniącą go pożądanym wśród szpanerów z bogatych rodów - mimo klasyfikacji jako frachtowiec, Lethisk kształtami przypomina raczej myśliwiec lub superszybką kanonierkę.
pełna nazwa: | Lethisk-class Armed Freighter | producent: | Arakyd Industries |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Uzbrojony frachtowiec typu Lethisk | w slangu: | - |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 150 |
w atmosferze: | 900 km/h | osłony: | 60 |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 34 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 3 (w tym strzelcy: 1) | ||
pasażerowie: | 8 | ||
ładowność: | 60 t | ||
cena (nowy): | 470 000 kr | ||
używany: | 225 000 kr | ||
w użyciu od / do: | wojny mandaloriańskie |
Quartermaster (Quartermaster Supply Carrier)
Wielka wojna Sithów spowodowała spustoszenie wielu planet zarówno w granicach Republiki, jak i poza nimi. Wysiłki mające na celu ich odbudowę zostały podjęte przez wiele organizacji, jednak już wkrótce stało się jasne, że największa w nich rola - szczególnie na początku procesu - przypadnie Flocie Republiki. Wiele przesłanek przemawiało za wyborem takiego rozwiązania: po pierwsze, siły wojskowe były jedną z niewielu organizacji, która zachowała spójność i zdolność do komunikacji, a więc i koordynacji działań. Po drugie, flota była w stanie zapewnić transportom zaopatrzenia i pomocy humanitarnej wymagane bezpieczeństwo od piratów czy maruderów, a także zachować porządek podczas dystrybucji darów na obszarach dotkniętych rozmaitymi klęskami. Po trzecie w końcu, jednostki wojskowe posiadały zaplecze inżynieryjne konieczne do odbudowy podstawowej infrastruktury na zniszczonych planetach - co miało towarzyszyć pomocy "konsumpcyjnej".
Flota Republiki miała jednak z tymi zadaniami jeden niewielki problem - nie posiadała w swoim składzie wystarczającej liczby zunifikowanych jednostek pomocniczych, zdolnych do obsłużenia wymaganej ilości połączeń i rozdystrybuowania pomocy humanitarnej między potrzebujące jej placówki. Przewóz hurtowy dało się jeszcze zapewnić - czy to w ładowniach zaopatrzeniowców Floty, czy też na pokładach większych okrętów wojennych - jednak problem pojawił się na końcach łańcucha transportowego, gdzie brakowało statków zdolnych do rozwożenia względnie niewielkich ilości towarów między dużą ilością miejsc.
W tym celu w nadzwyczaj szybkim tempie podjęto budowę transportowców zaopatrzenia typu Quartermaster. Te przewożące do 120 ton ładunku jednostki zaprojektowano w taki sposób, aby łatwo można było dostosować je do transportu najróżniejszego towaru - od drobnicy, przez kontenery, aż po ciecze, gazy i materiały sypkie. Pozwoliło to na znaczące oszczędności i dużą elastyczność działań, jak również zmniejszyło ilość jednostek potrzebnych na danym teatrze działań, co było szczególnie ważne w pierwszym okresie ich służby, kiedy stocznie nie były w stanie nadążyć za zapotrzebowaniem.
Ze względu na zagrożenie ze strony piratów, pozostałości po siłach Sithów i Mandalorian, a także innych osobników wykorzystujących chaos wojenny i powojenny do polowania na transportowce, Quartermaster został zaprojektowany jako jednostka bardzo odporna na ataki. Wzmacniany kadłub z duranium zapewnia skuteczną osłonę przed uzbrojeniem spotykanym najczęściej na pokładach myśliwców, transportowców czy kanonierek, a wewnętrzna struktura Quartermastera sprawia, że jest on częściowo odporny na trafienia nawet i z ciężkiej broni, a w szczególności - zachowuje integralność ładowni i pomieszczeń załogi. Dzięki temu jednostki nawet w dużym stopniu uszkodzone mogą ostatecznie zakończyć swoją misję sukcesem - a ich eskorta może nieco bardziej niż zazwyczaj koncentrować się na niszczeniu napastników.
W miarę zmniejszania się potrzeb cywilnych, coraz więcej z zakupionych Quartermasterów było przez Flotę odsprzedawanych w ręce prywatne, lub też skreślanych ze stanu i złomowanych. Pewna ilość tych jednostek pozostała jednak w służbie pełniąc rolę zaopatrzeniowców. Później, w momencie wybuchu wojen mandaloriańskich, spora część sprawnych transportowców pozostających w cywilnej służbie została zarekwirowana i na nowo wcielona do Floty - taki los spotkał m.in. Little Bivoli, przerobioną na latającą kantynę dla wojska.
pełna nazwa: | Quartermaster-class Supply Carrier | producent: | Corellia StarDrive |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Transportowiec zaopatrzenia typu Quartermaster | w slangu: | - |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 200 |
w atmosferze: | 350 km/h | osłony: | 100 |
hipernapęd: | 3 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: | długość: | 45 m | |
rozpiętość: | |||
załoga: | 2 | ||
pasażerowie: | 10 | ||
ładowność: | 120 t | ||
cena (nowy): | 300 000 kr | ||
używany: | 110 000 kr | ||
w użyciu od / do: | przed wojnami mandaloriańskimi |
Transportowiec 578-R (578-R Space Transport)
Transportowiec typu 578-R to dobry przykład tego, co się dzieje, kiedy za budowę statków kosmicznych bierze się ktoś, kto nie ma odpowiedniego przygotowania. W tym przypadku była to korporacja Amalgamated Hyperdyne and Refuse Management: w materiałach prasowych prezentująca się zazwyczaj tylko pierwszym członem nazwy, jednak w rzeczywistości wyrosła na gruncie tego, co zawiera część druga. Krótko mówiąc - dotychczasowi śmieciarze postanowili zająć się produkcją statków kosmicznych, wietrząc w tym możliwości dodatkowych zysków i nie zdając sobie sprawy z konieczności opanowania nie tylko koniecznej do tego technologii, ale także wprowadzenia odpowiednich procesów produkcyjnych i procedur kontrolnych.
Dzięki dość niskiej cenie i koreliańskiej renomie, początkowa sprzedaż przyniosła firmie znaczące zyski. Wkrótce jednak okazało się, że klienci nie są do końca zadowoleni z produktów AHRM - a co więcej, nie jest z nich zadowolona również inspekcja bezpieczeństwa. Chaotyczny proces produkcji sprawił bowiem, że wiele transportowców 578-R opuszczało stocznie w stanie mniejszego lub większego wybrakowania. Czasami objawiało się to pod postacią np. przepalających się systemów wykrywania, czasami okazywało się, że transparistalowe iluminatory były na tyle niedbale zamontowane, że po prostu rozszczelniały się lub... wypadały w momencie znalezienia się statku w próżni. Do jeszcze bardziej spektakularnych porażek można zaliczyć sytuacje, kiedy okazywało się, że na rzekomo gotowym transportowcu brakuje takich kluczowych elementów jak hipernapęd czy tłumiki bezwładnościowe. Wszystko to - i wiele podobnych przypadków - sprawiło, że już wkrótce firma zaczęła notować gigantyczną liczbę zwrotów oraz żądań refundacji i odszkodowania, co w krótkim czasie doprowadziło ją do bankructwa. I tak Amalgamated Hyperdyne and Refuse Management upadło jeszcze przed nadejściem wojen mandaloriańskich.
Nie był to jednak koniec historii 578-R. O ile większość wadliwych jednostek została zwrócona lub wycofana z rynku, część z transportowców zdobyła sobie gorące uczucie rozmaitych mechaników i innych ludzi kosmosu lubujących się w modyfikacjach, przeróbkach i ogólnie dłubaniu we wnętrznościach statków kosmicznych. 578-R okazał się być dla nich idealnym hobby: dzięki zastosowaniu komponentów produkowanych przez Corellian Engineering Corporation brak części zamiennych zasadniczo mu nie groził, a to, czego nie można było kupić, zawsze udawało się jakoś zaimprowizować i dosztukować. Planowana modularna budowa tej jednostki oraz dość niedbałe prace montażowe pozwalały na łatwe wprowadzanie własnych modyfikacji, dzięki którym niektóre egzemplarze tej maszyny, przerabiane i "udoskonalane" na przestrzeni dziesięcioleci, potrafiły czasem stać się jednostkami zupełnie niepodobnymi do pierwotnego projektu.
Standardowy 578-R charakteryzował się przyzwoitą pojemnością ładowni oraz przestronnym wnętrzem, które można było zaaranżować na wiele sposobów. Kadłub był dwupokładowy: na górnym pokładzie mieściła się kabina pilotów z miejscami dla czterech członków załogi (chociaż w sytuacjach krytycznych jednostka mogła być pilotowana przez jedną osobę), pomieszczenie wypoczynkowe, śluza prowadzącą do włazu na grzbiecie jednostki, kajuty dla załogi oraz - na rufie - maszynownia. Większość dolnego pokładu zajmowała ładownia, w swojej przedniej części połączona schodami z mostkiem, a z tyłu wyposażona w dwie opuszczane rampy do załadunku towaru. Maszyna posiadała zwarte kształty i dysponowała dobrym polem obserwacji z mostka, a do samoobrony wyposażono ją w pojedyncze działko laserowe - w sam raz przeciwko pomniejszym piratom, drobnym bandytom i rabusiom.
Z biegiem czasu coraz mniej jednostek tego typu było widzianych w Galaktyce, jedną z lepiej znanych jest Last Resort - transportowiec Gormana "Campera" Vandrayka, który spędził wiele lat modyfikując i ulepszając swojego 578-R.
pełna nazwa: | 578-R Space Transport | producent: | Amalgamated Hyperdyne and Refuse Management |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Transportowiec kosmiczny typu 578-R | w slangu: | - |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 100 |
w atmosferze: | 800 km/h | osłony: | - |
hipernapęd: | 3 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 31.5 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 2 (w tym strzelcy: 1) | ||
pasażerowie: | 10 | ||
ładowność: | 40 t | ||
cena (nowy): | 75 000 kr | ||
używany: | 25 000 kr | ||
w użyciu od / do: | przed wojnami mandaloriańskimi |
Wayfarer (Wayfarer Transport)
Średni frachtowiec typu Wayfarer to jedno z wielu podejść do budowy transportowca modułowego, w przeciwieństwie jednak do Gallofree GR-75, transportowca XTS czy chociażby Seekera, próba ta okazała się niezbyt udana. Być może częściowo dlatego, że nie została doprowadzona do końca...
Wayfarer składa się zasadniczo z dwóch części: Wayfarera właściwego oraz zamocowanego na lewej burcie wymiennego modułu ładunkowego, o rozmiarach około półtora raza większych od jego nosiciela. Kuat System Engineering planowało wypuszczenie przynajmniej trzech rodzajów modułów: hangarowego, pasażerskiego oraz towarowego. Cięcia budżetowe wynikające z wyższych niż oczekiwano kosztów produkcji sprawiły jednak, że KSE było zmuszone poprzestać na pierwszym module. W swojej pierwotnej postaci pozwala on frachtowcowi na przewiezienie dwóch myśliwców, co czyni z niego przydatną jednostkę eskortową, ale nie za bardzo trafia w gusta przewoźników. Z tego względu korzystają oni z przestrzeni hangarowej jako najzwyklejszej ładowni - takie rozwiązanie przegrywa jednak z niemal wszystkimi frachtowcami wyższej klasy, dysponującymi zaawansowanymi, zautomatyzowanymi systemami zarządzania ładunkiem, rozmieszczania go w odpowiednich miejscach, a nierzadko nawet zapewniającymi wybranym towarom indywidualne komory z klimatyzacją i innymi specyficznymi warunkami, jakich może wymagać przewożony towar. Trudno się więc dziwić, że Wayfarer nie podbił rynku przewozów międzygwiezdnych i nie trafił w zbyt dużych ilościach do flot kompanii przewozowych - chociaż kilka z nich wdrożyło te jednostki do służby, przygotowując dla nich własne modyfikacje i warianty, lub przynajmniej prototypy, udoskonalonych modułów ładunkowych. Standardowy produkt KSE spotkał się natomiast z umiarkowanym sukcesem wśród indywidualnych, niezależnych przewoźników, szukających czegoś większego od klasycznego YT-1300 za przystępną cenę.
Jeśli chodzi o parametry lotu, to Wayfarer nie odbiega zbytnio od innych jednostek swojej klasy. Jest umiarkowanie szybki (choć dzięki potężnym silnikom na tle konkurencji wypada pod tym względem całkiem nieźle, nawet z pełnym obciążeniem), a jego zwrotność byłaby zapewne nawet przyzwoita, gdyby nie znacząca asymetria jego kadłuba oraz rozłożenia ładunku. Wayfarer z modułem ładunkowym staje się bowiem bardzo narowisty i tylko w najbardziej sprzyjających warunkach jego prowadzenie nie wymaga od pilota szczególnej uwagi. Wszystkie manewry w ograniczonej przestrzeni, gwałtowne zwroty czy nawigacja w szczególnie zatłoczonych obszarach są już za jego sterami dosyć uciążliwe.
Za zaletę Wayfarera można by uznać możliwość szybkiej wymiany kontenerów ładunkowych ze wszelkimi idącymi za tym korzyściami, z drastycznym skróceniem czasu przebywania w porcie na czele (a dla przemytników: z możliwością odrzucenia go w krytycznej sytuacji i ucieczki samym "holownikiem"), gdyby nie fakt, że próbując zawojować rynek, KSE zaprojektowało statek tak, by nie był kompatybilny z modułami kontenerowymi innych producentów. Ruch ten okazał się wyjątkowo nietrafiony i znacznie ograniczył zainteresowanie tym frachtowcem, prowadząc w konsekwencji nie tylko do klapy finansowej projektu transportowca, ale i do upadku całego KSE, które wobec gigantycznych strat zostało przez KDY po prostu zamknięte.
Ciekawe są wymagania dotyczące załogi frachtowca. Nominalnie uznaje się, że do komfortowej jego obsługi potrzeba dziesięciu osób (z czego 6 na mostku, w tym dwóch pilotów, inżynier, szef załadunku oraz operator strzelających do przodu laserów), jednak w praktyce do pilotowania Wayfarera wystarczy pilot i jego pomocnik, a na upartego i jedna osoba jest w stanie przez krótki czas go prowadzić. Pozostałych ośmiu załogantów potrzebnych jest przede wszystkim do załadunku oraz mocowania towaru w przestrzeni ładowni, no i dwóch z nich przydaje się do obsługi działek. Wieżyczka z poczwórnymi laserami umieszczona jest na lewej burcie statku, po drugiej stronie kontenera w stosunku do kadłuba głównego, i w razie potrzeby może służyć jako trzyosobowa kapsuła ratunkowa (dwóch dodatkowych pasażerów unieruchamia się awaryjnymi pasami bezpieczeństwa) z zapasem energii wystarczającym na podtrzymywanie życia przez 12 godzin - albo na oddanie jednego strzału z poczwórnych laserów. Posiada ona również niewielkie silniki manewrowe, pozwalające jej na samodzielne przemieszczenie się do alternatywnego gniazda - na górnej części kadłuba statku, nad głównym mocowaniem modułu towarowego - taka konfiguracja możliwa jest jednak tylko w przypadku, kiedy statek nie niesie kontenera.
Moduł hangarowy/ładunkowy podzielony jest na kilka części. Przednia ładownia może pomieścić 25 ton ładunku, ale wypełnienie jej więcej niż w 1/3 całkowicie uniemożliwia wydostanie się na zewnątrz ewentualnym myśliwcom bazującym w umieszczonym tuż za nią hangarze. Sam hangar może zmieścić 160 ton ładunku. Za nim z kolei znajduje się magazyn oryginalnie przeznaczony na garaż dla śmigaczy (mieszczący 2 śmigacze albo do 5 śmigów czy skuterów repulsorowych i w obu przypadkach ewentualnie jeszcze jeden śmigacz podwieszony pod sufitem), w którym można upchnąć 15 ton ładunku. Dalej w kierunku rufy mieści się 5-tonowa mini-ładownia często przerabiana na ukryty schowek (chociaż doświadczonych celników znających rozkład typowego kontenera ładunkowego raczej nie zmyli), aż w końcu - ładownia rufowa na 25 ton.
Niekwestionowanymi zaletami tego statku są przede wszystkim solidne opancerzenie i osłony, a także konkretne uzbrojenie dostarczane w standardzie (choć z legalizacją poczwórnych działek laserowych można mieć w Imperium pewne problemy). Z tego względu poza handlarzami, z Wayfarerów zdecydowała się korzystać druga grupa klientów: takich, którzy szukają dużej i solidnej jednostki, będącej w stanie służyć za przestronną, ruchomą bazę operacji. Stąd wśród posiadaczy Wayfarerów można czasem znaleźć grupy łowców nagród, najemników, czasem piratów... Sojusz Rebeliantów też zainteresował się tymi jednostkami, wykorzystując je w miarę dostępności jako transportowce desantowe - do modułu hangarowego można wszak upchnąć kilka śmigaczy albo całkiem spory oddział żołnierzy...
Tak, zauważyliśmy, że ilość przestrzeni ładunkowej podana w opisie troszkę nie zgadza się z danymi technicznymi statku. Niestety, autorzy artykułu do Polyhedrona nie byli tacy bystrzy.
Jak na statek opisany w tak małej ilości źródeł, Wayfarer ma poważne problemy ze spójnością. Według artykułu w Polyhedronie, Wayfarer jest szybszy (odpowiednik prędkości 6 i 830 km/h w atmosferze), nieco lepiej opancerzony i dużo droższy: 202 500 za nowy i 130 000 kredytów za używany egzemplarz. W głównej tabelce podajemy dane za nowszym i bardziej znormalizowanym źródłem, czyli podręcznikiem Galaxy at War.
Z kolei trzecie źródło, podręcznik podstawowy do gry fabularnej Edge of the Empire, podaje cenę statku wynoszącą 120 000 kredytów... ale to jeszcze nic, bo równocześnie stwierdza, wbrew poprzednim książkom, że jedyny moduł ładunkowy, jaki do Wayfarera stworzono, to kontener towarowy. Uznajemy to za uproszczenie.
Pójść pod wodę, posiadając kontrakty z wojskiem na zabawki w rodzaju Actisa czy V-winga? Zastanawiające. Wyczuwam tu pismo nosem i jakieś zakulisowe manewry ze strony KDY.
pełna nazwa: | Wayfarer-class Medium Transport | producent: | Kuat Systems Engineering |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Średni frachtowiec typu Wayfarer | w slangu: | - |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 140 |
w atmosferze: | 800 km/h | osłony: | 40 |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | [18] |
uzbrojenie: |
|
długość: | 82 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 10 (w tym strzelcy: 2) | ||
pasażerowie: | 6 | ||
ładowność: | 220 t | ||
cena (nowy): | 140 000 kr | ||
używany: | 50 000 kr | ||
w użyciu od / do: | zmierzch Starej Republiki (przed wojnami klonów) |
HWK-1000
W ostatnich dekadach istnienia Starej Republiki firma Corellian Engineering Corporation zajęta była głównie świętowaniem sukcesu odniesionego przez frachtowce linii YT, w tym szczególnie YT-1300. Równocześnie jednak konstruktorzy snuli marzenia o stworzeniu czegoś jeszcze mniejszego, szybszego i w ogóle bardziej agresywnego. Fundusze były, postanowiono więc wziąć na warsztat starzejący się już kurierski Hwk-290, odświeżyć go z zastosowaniem nowocześniejszych technologii (szczególnie nowego typu silników jonowych i nieco go podkręcić...
W efekcie powstał HWK-1000 - jednostka szybka, zwrotna, dobrze opancerzona i uzbrojona, łatwo poddająca się modyfikacjom, będąca w stanie zabrać na pokład niemal tyle samo ładunku, co frachtowiec kosmiczny z serii YT... Tylko skonstruowana nieco zbyt późno. O ile bowiem tego typu zabawki dobrze się sprzedawały w czasach Starej Republiki, władza stwierdziła, że są one zbyt niebezpieczne dla nowego ładu i zbyt łatwe w przerobieniu na kanonierkę lub jednostkę przemytniczą (umówmy się, że w tym drugim celu wcale nie trzeba było HWK-1000 przerabiać). Dlatego CEC zostało zmuszone do anulowania tego projektu zanim jeszcze pierwsza maszyna opuściła taśmę produkcyjną.
I taki były koniec HWK-1000, gdyby nie korporacyjny bezwład, bezład i czyjaś literówka. Informacja o zamknięciu produkcji jeszcze przed jej rozpoczęciem nie trafiła bowiem do fabryki CEC na Halyard 2, co poskutkowało wypuszczeniem z niej kilkuset egzemplarzy prototypowej serii, zanim ktokolwiek na wyższym szczeblu zorientował się w sytuacji. Skoro zaś nakłady zostały poniesione, to postanowiono obronić się przed stratami finansowymi jednak sprzedając te statki - dyskretnie, po kilka sztuk, przez zaufanych pośredników bazujących w Zewnętrznych Rubieżach. Z tego też powodu większość HWK-1000 nigdy nie pojawiła się (przynajmniej oficjalnie) w centrum galaktyki, pozostając przeważnie w rękach kolekcjonerów lub... przemytników.
pełna nazwa: | HWK-1000 Light Freighter | producent: | Corellian Engineering Corporation |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Lekki frachtowiec typu HWK-1000 | w slangu: | - |
prędkość: | [8] | wytrzymałość: | 160 |
w atmosferze: | ? km/h | osłony: | [70] |
hipernapęd: | 1 | zwrotność: | 26 |
uzbrojenie: | długość: | ? m | |
rozpiętość: | |||
załoga: | 2 | ||
pasażerowie: | 4 | ||
ładowność: | 100 t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | 120 000 kr | ||
w użyciu od / do: | wczesne Imperium |
Frachtowiec Maka-Eekai L4000 (Maka-Eekai L4000 Transport)
Kiedy analitycy i historycy zastanawiają się nad przyczyną upadku dość prężnie działającej w ostatnich dekadach istnienia Republiki firmy Gallofree Yards, jedna fraza powraca dość regularnie: Maka-Eekai L4000. Dopracowany frachtowiec z wyższej półki, którego wprowadzenie na rynek pechowo zbiegło się w czasie z wybuchem wojen klonów i na tyle zachwiało pozycją spółki, że w tych trudnych czasach nie udało się jej już odzyskać stabilności finansowej.
Maka-Eekai L4000 to prawdopodobnie największy spośród frachtowców przeznaczonych na rynek indywidualny: przy ponad 2/3 długości swojego starszego brata, Gallofree GR-75, dostosowany jest do obsługi przez zaledwie dwie osoby załogi, plus ewentualnych dwóch strzelców pokładowych. Rozmiar nie przekłada się jednak na ładowność, gdyż projektantom L4000 zlecono - z dość słabym wyczuciem czasu - stworzenie "frachtowca luksusowego": z przestronnymi pomieszczeniami dla załogi i pasażerów, z indywidualnymi toaletami, dużą kuchnią, dwoma salonami (oddzielnymi dla pasażerów i dla załogi), jadalnią ze stołem konferencyjnym; z niemal 90-metrowym apartamentem dla dowódcy oraz zaledwie o połowę mniejszą sypialnią pierwszego oficera. Wnętrze statku podzielono na trzy pokłady połączone rampami towarowymi w taki sposób, że stworzyły one wygodny ciąg komunikacyjny między położonymi centralnie na każdym deku ładowniami, zaczynając od dziobu na najniższym pokładzie, a kończąc w centrum górnej ładowni. Ponadto do dyspozycji załogi i pasażerów oddano dwie windy osobowe, co jest rozwiązaniem dość rzadko spotykanym na tej wielkości frachtowcach, ale dość dobrze pokazuje, że przy projektowaniu L4000 nie chodziło o oszczędności.
Dolny pokład Maka-Eekai to niemal wyłącznie powierzchnia ładunkowa. Piętro wyżej koncentrują się wszystkie pomieszczenia niezbędne dla funkcjonowania statku - od sześcioosobowego mostka na dziobie, przez pomieszczenia mieszkalne i techniczne, aż po kuchnię oraz... stanowiska kontroli ognia uzbrojenia. L4000 jest bowiem fabrycznie wyposażony w dwie boczne wieżyczki z podwójnymi działkami laserowymi służącymi samoobronie. Na górnym deku poza dwiema ładowniami znaleźć można wspomnianą już salę konferencyjno-jadalną, pomieszczenie kontrolne głównego komputera i systemów wykrywania, salon dla załogi oraz dwie dużych rozmiarów kapsuły ratunkowe.
Przestronne wnętrze Maka-Eekai L4000 może być przystosowane do przewożenia większej liczby pasażerów przez odpowiednie zaadaptowanie ładowni, dzięki czemu statek ten stać się może niewielką jednostką pasażerską (przewożąc do 40 osób w komfortowych warunkach) lub hybrydową, pasażersko-towarową. Modyfikacji takich można dokonywać samodzielnie, jednak fabrycznie przygotowane różne warianty tego frachtowca można było kupić bezpośrednio od producenta, nawet bez dodatkowych opłat. Jeszcze jedną częstą modyfikacją, tym razem nie fabryczną, jest instalacja dodatkowej wieżyczki ze sprzężonymi działkami laserowymi na dodatkowym stateczniku pionowym. Podczas lotu w normalnej przestrzeni (oraz w trakcie walki) skrzydło to umieszczone jest pod kadlubem statku, natomiast do lądowania lub do podróży nadświetlnej odginane jest do tyłu. To między innymi ten element sprawia, że Maka-Eekai jest jak na swoją klasę i rozmiary jednostką bardzo zwrotną - choć nie dałoby się tego osiągnąć gdyby nie wiele dodatkowych dysz manewrowych rozmieszczonych w wielu innych sekcjach kadłuba.
Frachtowiec Gallofree jest jednostką dobrze opancerzoną i wyposażoną w zaawansowane systemy wykrywania oraz kontroli ognia - jest to ukłon w kierunku "niezależnych przedsiębiorców" rozumiejących potrzebę posiadania jednostki zdolnej w sytuacji podbramkowej nabić kilka guzów czy to napastnikom, czy konkurencji... Dzięki temu nie jest łatwym łupem dla piratów, jak również jest w stanie przez dłuższy czas opierać się myśliwcom kosmicznym - przed którymi niespecjalnie może uciec ze względu na niezbyt imponującą prędkość.
Tworząc ten statek, decydenci chcieli trafić w gusta grupy docelowej określanej jako "majętni przedsiębiorcy indywidualni" - osób, którym zależałoby nie tylko na przewiezieniu towaru z punktu Aurek to punktu Besh, ale i na przewiezieniu go w sposób stylowy i wygodny. Czy plany te od początku skazane były na niepowodzenie, czy też grupa docelowa uległa gwałtownemu skurczeniu się w związku z wybuchem wojny - dość, że wielki i sprzedawany po wysokiej cenie L4000 nie znalazł wielu nabywców. Aby bronić się przed całkowitą plajtą, podjęto decyzję o znacznym obniżeniu ceny statku. To z jednej strony pozwoliło w końcu rozkręcić kampanię sprzedażową i pozbyć się wyprodukowanych egzemplarzy Maka-Eekai, ale z drugiej - zupełnie rozregulowało budżet Gallofree i wtrąciło firmę w kłopoty finansowe, z których miała się ona już nigdy nie wyzwolić. Nikt nie odważył się zarządzić budowy kolejnych transz tych jednostek, w związku z czym po początkowym okresie popularności frachtowce Maka-Eekai L4000 zaczęły być widywane coraz rzadziej, wypierane przez tańsze i efektywniejsze statki w rodzaju koreliańskiego HT-2200.
Gwoździem do trumny był zaś dla tych frachtowców fakt, że wiele spośród wykorzystanych do ich budowy części i modułów było identycznych jak w innych, większych i bardziej ekonomicznych frachtowcach, co czyniło z L4000 bardzo przydatne źródło części zamiennych. Z tych powodów do czasu bitwy o Endor w Galaktyce pozostało bardzo niewiele funkcjonujących Maka-Eekai, a w czasach Nowej Republiki były one już niemalże unikatami. Niewiele z nich zapisało jakąkolwiek rolę w historii Galaktyki, może za wyjątkiem frachtowca Uhumele, który tuż po wojnach klonów stanowił ruchomą bazę operacji pewnej grupy niezbyt kochających Nowy Ład typków z przynajmniej jednym eks-Jedi w składzie.
Długość statku podajemy na podstawie zmierzenia linijką planu w The Force Unleashed Campaign Guide i zastosowaniu podanej tam skali. W opisie Maka-Eekai we wspomnianym podręczniku długość frachtowca określona jest jako dwie trzecie długości średniego transportowca Gallofree GR-75, co z grubsza się zgadza - 2/3 to sensowne przybliżenie dużo gorzej brzmiących 7/9.
Errata do Clone Wars Campaign Guide skłoniły nas do zmiany ładowności z 410 na 140 ton, choć brak poprawek do samego opisu statku umieszczonego w podręczniku sprawia, że dane te niezupełnie zgadzają się z jego treścią.
pełna nazwa: | Maka-Eekai L4000 Transport | producent: | Gallofree Yards Incorporated |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Frachtowiec Maka-Eekai L4000 | w slangu: | - |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 200 |
w atmosferze: | 800 km/h | osłony: | 40 |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 22 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 70 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 4 (w tym strzelcy: 2) | ||
pasażerowie: | 9 | ||
ładowność: | 140 t | ||
cena (nowy): | 180 000 kr | ||
używany: | 85 000 kr | ||
w użyciu od / do: | wojny klonów (ok. 20 BBY) | galaktyczna wojna domowa (koniec produkcji podczas wojen klonów) |
YKL-37R Nova (YKL-37R Nova Courier)
Kiedy słaba sprzedaż średniego frachtowca Gallofree GR-75 zaczęła grozić bankructwem produkującej go firmy, decydenci podjęli próbę ratowania korporacji przez poszerzenie garnituru oferowanych statków. Ponieważ dużym powodzeniem na rynku cieszyły się wówczas lekkie frachtowce w rodzaju koreliańskiej serii YT, postawiono na jednostkę tej klasy. I tak właśnie powstał statek kurierski YKL-37R Nova...
Patrząc na GR-75, a szczególnie znając jego awaryjność, spodziewać by się można, że YKL-37R będzie nękany przez podobne problemy. Tymczasem nie jest to prawda - jednostka została zbudowana na podstawie porządnie przygotowanych planów i w nowo utworzonych na potrzeby tego procesu zakładach, dzięki czemu udało się "nie odziedziczyć" błędów konstrukcyjnych i inżynierskich znanych ze starszego brata Novy. Statek jest szybki, przyzwoicie zwrotny, niesamowicie wręcz dobrze jak na jednostkę tej klasy opancerzony i osłaniany, a na dodatek w standardzie dysponuje silnym uzbrojeniem pozwalającym nie tylko na odstraszanie piratów, ale i zwalczenie jednego czy dwóch myśliwców kosmicznych lub niedużej kanonierki. Dzięki podziałowi zadań między drugiego pilota i dwóch operatorów uzbrojenia pociski z wszystkich trzech wyrzutni mogą być odpalone równocześnie lub w szybkiej sekwencji, co daje YKL-37R możliwość wyprowadzenia jednego czy dwóch naprawdę silnych ciosów. Poza tym Nova dobrze się prowadzi, a doświadczenia z serii GR pozwoliły uczynić ją łatwą w naprawach i modyfikacji. Płaci za to tak naprawdę jedynie niezbyt dużą przestrzenią ładunkową oraz... ceną.
To właśnie cena, jeśli nie liczyć słabej opinii o Gallofree w związku z jej poprzednimi produktami, była jedną z głównych przyczyn niezbyt wielkiego zainteresowania tym statkiem kurierskim. Na dodatek po rynku krążyły już pogłoski o utracie przez producenta płynności finansowej i potencjalni odbiorcy zaczęli się obawiać, że kupią statek, a potem nie będą w stanie uzyskać dla niego serwisu i pakietów ulepszających, a nawet, że nie będzie gdzie kupić niezbędnych części zamiennych. Tymczasem Gallofree przeinwestowało, budując olbrzymie hale produkcyjne i spodziewając się znacznie większego popytu. Sprzedaż okazała się niezbyt duża, a koszty konwersji fabryk - znacząco większe, niż się spodziewano... Wszystko to jeszcze bardziej przyspieszyło proces upadku i tak borykającej się z dużymi trudnościami firmy.
W ramach postępowania upadłościowego dużą ilość YKL-37R Nova sprzedano na aukcjach likwidacyjnych, dzięki czemu wielu przemytnikom i niezależnym przewoźnikom udało się kupić te bardzo dla nich przydatne jednostki poniżej ceny fabrycznej; inne zaś statki zalegające w magazynach dołączono jako bonus do masowo kupowanych przez Sojusz Rebeliantów GR-75. Zanim to natomiast nastąpiło, głównymi klientami Gallofree jeśli chodzi o ten statek byli dyplomaci średniego szczebla, średniego znaczenia hersztowie grup przestępczych oraz inni "umiarkowanie bogaci" przedstawiciele rozmaitych zawodów, którzy potrzebowali dobrze uzbrojonego promu do prywatnych rozjazdów, a nie dysponowali gotówką konieczną do zakupu luksusowego jachtu kosmicznego.
Rebellion Era Campaign Guide podaje, że statek uzbrojony jest w trzy wyrzutnie rakiet. W bloku danych technicznych podręcznik ten podaje, że każda z trzech wyrzutni dysponuje dwunastoma rakietami, podczas gdy w tekście wyraźnie napisano, że każda ma w zapasie tylko parę rakiet. Fly Casual z kolei wymienia tylko dwie wyrzutnie, z zapasem 6 rakiet każda.
Wziąwszy pod uwagę wszystko wspomniane powyżej, w naszej metryczce technicznej podajemy trzy wyrzutnie, każda po 4 pociski, na ogólną sumę 12 rakiet.
Według Fly Casual statek ten kosztuje 130 tysięcy kredytów. Trudno wyczuć, czy mają na myśli sztukę nową, czy używaną - a że z cenami kręcą od zawsze, to już dobrze wiemy...
pełna nazwa: | YKL-37R Nova Courier | producent: | Gallofree Yards Incorporated |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Jednostka kurierska typu YKL-37R Nova | w slangu: | - |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 180 |
w atmosferze: | 800 km/h | osłony: | 120 |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 21 |
uzbrojenie: |
|
długość: | ? m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 4 (w tym strzelcy: 2) | ||
pasażerowie: | 6 | ||
ładowność: | 60 t | ||
cena (nowy): | 150 000 kr | ||
używany: | 45 000 kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa (ok. 1 BBY?) |
Frachtowiec Ghtroc 720 (Ghtroc Freighter)
O ile w bardziej cywilizowanych rejonach Galaktyki najczęściej spotykanym lekkim frachtowcem jest koreliański YT-1300, o tyle im dalej w stronę Zewnętrznych Rubieży, tym więcej spotkać można Ghtroków. Najpopularniejszy z nich, model 720, to lekki frachtowiec ogólnego przeznaczenia, zaprojektowany właśnie jako konkurencja dla święcącego tryumfy wśród "niezależnych przewoźników" YT-1300.
Ghtroc 720 legitymuje się przede wszystkim możliwością przewiezienia większej niż YT-1300 ilości ładunku, większą zwrotnością oraz fabrycznie instalowanymi osłonami. Ponadto jego trzy ładownie mają bardziej regularny kształt i lepiej rozwiązany system załadunku, co dodatkowo czyni tą jednostkę bardziej pakowną - za co jednak trzeba było zapłacić zwiększeniem rozmiarów statku, a tym samym jego masy, co bezpośrednio przekłada się na niższą prędkość nadświetlną w przypadku stosowania standardowych jednostek napędowych. Ghtroc ma miejsce dla większej niż YT ilości pasażerów, oraz porównywalne ze swoim konkurentem uzbrojenie. Pewnym mankamentem jest jednak umiejscowienie jego działka laserowego - broń ta jest zainstalowana nad kabiną pilota i może strzelać jedynie do przodu, podobnie jak w myśliwcach. O ile w lekkich maszynach bojowych przystosowanych do walki kołowej rozwiązanie to jest dobrym pomysłem, o tyle ciężko obładowany i powolny frachtowiec niezbyt dobrze radzi sobie w takich sytuacjach, co czyni go niemal bezbronnym w starciu z myśliwcami czy zwrotnymi kanonierkami. Ghtroc 720 posiada jednak bardzo solidną konstrukcję górnej i dolnej części kadłuba, wprost zachęcającą do tego, żeby zainstalować tam dodatkowe wieżyczki z działkami - podobnie jak u YT. Taka modyfikacja jest zazwyczaj pierwszą z wprowadzanych przez wielu użytkowników tego typu frachtowca.
Ciekawą rzeczą jest w Ghtroku sposób rozmieszczenia silników - duża część systemów głównego napędu kryje się w przednich "płetwach" statku, podczas gdy hipernapęd umieszczony jest klasycznie, z tyłu kadłuba. Rozwiązanie to ma zarówno zalety, jak i wady - w przypadku awarii napędu w sytuacji podbramkowej, pilot może szybko dotrzeć do niesprawnych głównych silników, ale niestety w momencie, gdy uszkodzeniu lub przeciążeniu ulegnie także napęd nadświetlny, konieczne jest bieganie między trzema (lub więcej) lokacjami: kokpitem, przedziałem hipernapędu i przedziałem napędu głównego. Z drugiej jednak strony, w takim na przykład YT bezpośrednio przed silnikami umieszczona była ładownia, co w przypadku pełnego naładowania okrętu i tak czyniło dostęp do nich dość problematycznym.
Tylne "płetwy" przypominającego żółwia frachtowca Ghtroc 720 mieszczą dwie duże kapsuły ratunkowe, w których znajduje się wystarczająco miejsca dla całej załogi i pasażerów, plus sporo zapasu. Wprawdzie kajuty załogi mieszczą się w dość dużej od nich odległości - w dziobowej części statku za kokpitem - jednak w razie potrzeby komunikacja odbywa się za pośrednictwem umieszczonego w centrum frachtowca pomieszczenia wypoczynkowego, dzięki czemu nie jest się trudno do nich dostać.
Generalnie, przy nieco niższej od swojego konkurenta cenie, Ghtroc uważany jest za frachtowiec o porównywalnych do YT-1300 osiągach, a nawet w wielu obszarach nieco lepszy; nieco trudniej jest za to wprowadzać w nim własne modyfikacje. Mimo, że firma Ghtroc Industries w pewnym momencie dokonała swojego żywota, frachtowce wyprodukowane przez nią (ich liczbę szacuje się na dziesiątki tysięcy) trzymają się całkiem nieźle, a na rynku nadal bez problemu można dostać do nich akcesoria i części zamienne. W ten sposób Ghtroc pozostaje na stabilnej drugiej pozycji na rynku lekkich frachtowców "dla prawie każdego".
Z mocno zmodyfikowanej jednostki tego typu korzystał Luke Skywalker podczas swoich podróży w okresie ofensywy wielkiego admirała Thrawna. W jego frachtowcu usunięto niemal wszystkie pomieszczenia wewnętrzne, w ich miejscu umieszczając swoisty hangar dla X-winga Luke'a; zamontowano mu także ukrytą, wymierzoną w tył wyrzutnię torped protonowych oraz specjalny rozpraszacz cząsteczek skonstruowany na bazie emitera promienia ściągającego. W momencie zaatakowania przez próbujący go przechwycić Gwiezdny Niszczyciel Imperium Skywalker skorzystał z tego wyposażenia - uruchomił system samozniszczenia statku, a sam opuścił jego pokład w swoim myśliwcu. Rozpraszacz sprawił, że szczątki Ghtroka stworzyły chmurę drobnych cząsteczek pomiędzy uciekającym myśliwcem a ścigającym go okrętem, uniemożliwiając temu drugiemu pochwycenie X-winga promieniem ściągającym aż do momentu skoku w nadprzestrzeń.
Wcześniejszymi wariantami tego frachtowca były Ghtroc 580 i Ghtroc 690. Oba były przystosowane do pilotowania przez jedną osobę i uzbrojone w jedno działko laserowe, przy czym model 580 mierzył 37 metrów, dysponował ładownością 200 ton, hipernapędem drugiej klasy i mógł zabrać na pokład 6 pasażerów, model 690 natomiast - znacznie mniejszy - przewoził trzech pasażerów oraz 60 ton ładunku. Wersją rozwojową Ghtroka 720 był natomiast Ghtroc Cargo Empress, mierzący 110 metrów długości, zabierający 50 tysięcy ton ładunku i wyglądający w stosunku do modelu 720 jak przedłużana limuzyna w stosunku do zwykłego śmigacza kompaktowego. Warunki na jego pokładzie nie były jednak godne limuzyny.
pełna nazwa: | Ghtroc 720-class Freighter | producent: | Ghtroc Industries |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Lekki frachtowiec Ghtroc typu 720 | w slangu: | żółw |
prędkość: | 3 | wytrzymałość: | 110 |
w atmosferze: | 750 km/h | osłony: | 30 |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 21 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 35 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 1 | ||
pasażerowie: | 10 | ||
ładowność: | 135 t | ||
cena (nowy): | 98 500 kr | ||
używany: | 23 000 kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Frachtowiec A-Z-Z-3 (A-Z-Z-3 Freighter)
Kalamarianie może i przemytników nie lubią, a i kupiecką rasą raczej nie są, ale swoją wersję lekkiego frachtowca posiadają. A-Z-Z-3 można w łatwy sposób rozpoznać po kształtach - podobnie jak większe jednostki Kalamarian, z wyglądu bardziej przypomina kawałek przerośniętego ziemniaka z wypustkami, niż porządny statek kosmiczny.
Czego by jednak nie mówić o jego walorach estetycznych, frachtowiec MC przeznaczone sobie zadania spełnia doskonale. Wadą statku może być mała przestrzeń ładunkowa, zapasowe systemy osłon i stosunkowo silne jak na jednostkę tej klasy uzbrojenie czynią jednak A-Z-Z-3 bardzo przydatnym do prowadzenia handlu w mniej spokojnych rejonach Galaktyki. Jako że kalamarianie nie odczuwają większej potrzeby prowadzenia działań przemytniczych, pojazd ten nie został wyprodukowany w większych ilościach i raczej nie znajduje się w posiadaniu zwykłych przemytników, często natomiast korzystają z niego rozmaici wysłannicy Rebelii i organizacji pokrewnych, jak również średniego szczebla reprezentanci Mon Calamari.
pełna nazwa: | MC A-Z-Z-3 Light Freighter | producent: | Mon Calamari Shipyards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Lekki frachtowiec Mon Calamari typu A-Z-Z-3 | w slangu: | - |
prędkość: | 5 | wytrzymałość: | 130 |
w atmosferze: | 850 km/h | osłony: | 60 (60 zapasu) |
hipernapęd: | 1 | zwrotność: | 21 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 24 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 4 (w tym strzelcy: 2) | ||
pasażerowie: | 8 | ||
ładowność: | 60 t | ||
cena (nowy): | 145 000 kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Frachtowiec typu DeepWater (DeepWater Light Freighter)
Kalamariański frachtowiec typu DeepWater ("Głęboka woda") to unikalna jednostka mająca w zamierzeniu być trzonem lekkiej floty handlowej Kalamaru. Seria dziesięciu tysięcy tych lekkich jednostek transportowych została wyprodukowana na potrzeby Kalamryjskiego Konsorcjum Handlu Zewnętrznego, chociaż pewna ilość egzemplarzy trafiła do innych odbiorców - niekoniecznie związanych z Mon Calamari - i na krótko przed wybuchem wojen klonów pojedyncze egzemplarze DeepWaterów można było napotkać tu i ówdzie u handlarzy używanymi statkami kosmicznymi, możliwe było też zamówienie nowych sztuk u producenta. Krótko po przejęciu Kalamaru przez Imperium kalamariański operator tych jednostek został z dnia na dzień rozwiązany, a frachtowce wyprzedano na aukcjach w ręce prywatnych właścicieli.
Tym, co czyni tę jednostkę unikalną, a także w pełni zasługującą na swoją nazwę, jest jej hybrydowa natura. Statek ten jest bowiem przystosowany do poruszania się po wodzie, a co więcej - także pod jej powierzchnią. Szybka rekonfiguracja osłon z trybu obronnego na hermetyzująco-przeciwciśnieniowy, przełączenie się z repulsorów na napęd magnetohydrodynamiczny - i jednostka do podróży kosmicznych staje się pełnoprawną łodzią podwodną. Tarcze energetyczne, które w kosmosie skutecznie chronią go przed mikrometeorami czy ogniem przeciwnika, skutecznie wspomagają i tak wytrzymały kadłub, pozwalając frachtowcowi schodzić na głębokości przynajmniej kilometra bez obawy o integralność poszycia czy problemy z manewrowaniem.
DeepWater może służyć jako hydroplan, startując z powierzchni wody, ma jednak też cały garnitur innych środków pozwalających mu na działanie w różnych warunkach zewnętrznych. Wyposażony jest w normalne podwozie do wykorzystania na standardowych lądowiskach, w nieprzebijalne pompowane pontony zewnętrzne ułatwiające utrzymanie się na wodzie nawet przy bardzo dużym obciążeniu (przy masie roboczej odpowiednią wyporność zapewnia sam kadłub), a także systemy uchwytów do wykorzystania podczas dokowania w przestrzeni kosmicznej. Na sterburcie posiada śluzę z wysuwanym tunelem o samouszczelniającej się głowicy, pozwalającą stworzyć hermetyczne połączenie z inną jednostką zarówno w kosmosie, jak i pod wodą - nie wymagając nawet, aby ta "inna jednostka" miała w danym miejscu właz.
Frachtowiec jest przyzwoicie uzbrojony: standardowo posiada umieszczone w wierzyczce na grzbiecie podwóje działko laserowe mocą odpowiadające broni wojskowej, a część egzemplarzy wyposażono także w wyrzutnie torped - nie protonowych pocisków kosmicznych, lecz standardowych, do użycia w warunkach wodnych. Zgodnie z kalamariańską tradycją wyposażono go też w rezerwowe osłony, w przypadku uszkodzenia systemów podstawowych uzupełniające powstałe z tego powodu braki. Osłony w trybie podwodnym nie są w stanie zapewniać pojazdowi ochrony takiej, jak w kosmosie, jednak i tak w minimalnym stopniu pomagają neutralizować ataki - tego nie ma żadna klasyczna łódź podwodna czy okręt nawodny.
Zgodnie z kalamariańską filozofią budowania statków i okrętów, każda jednostka z serii DeepWater jest nieco odmienna od innych, stosunkowo duży nacisk położono jednak na to, aby podstawowe parametry były identyczne. Silniki są solidne i zapewniają wysoką prędkość w przestrzeni kosmicznej i w atmosferze, systemy czujników (umieszczone w "bulwie" w dolnej części kadłuba) odpowiadają cywilnym standardom. Kokpit frachtowca przystosowany jest dla trzech osób: pilota, drugiego pilota oraz operatora tarcz i systemów wykrywania oraz komunikacji, może go jednak swobodnie pilotować jedna lub dwie osoby. W centrum kadłuba znajduje się pomieszczenie rekreacyjne, otoczone kajutami dla załogi, na burtach natomiast umieszczono dwie ładownie, mogące w sumie pomieścić około 85 ton ładunku. Każda z nich wyposażona jest we własną windę ładunkową, w przypadku konieczności fracht można jednak też ładować za pośrednictwem głównej rampy wejściowej - choć w większości konfiguracji wymaga to opróżnienia na ten czas pomieszczenia rekreacyjnego. Jedynym prblemem - dla załogi i pasażerów nie należących do rasy Kalamarian - może być kwestia systemów podtrzymywania życia, które fabrycznie kalibrowane są na potrzeby kalamariańskie, w związku z czym powietrze może wydawać się niektórym zbyt wilgotne.
Do znanych posiadaczy frachtowca typu DeepWater należał Kal Skirata, który wraz z grupą klonów-komandosów wykorzystywał go podczas poszukiwań Kaminoanki Ko Sai. Jednostka ta, kupiona od rodiańskiego handlarza na Agamarze i ochrzczona mianem Aay'han, została oczywiście szybko dozbrojona i dodatkowo opancerzona.
pełna nazwa: | MC DeepWater-class light freighter | producent: | Mon Calamari Shipyards |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Lekki frachtowiec kalamariański typu DeepWater | w slangu: | - |
prędkość: | 6 | wytrzymałość: | 90 |
w atmosferze: | 950 km/h | osłony: | 60 (90 zapasu) |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 21 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 45 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 2 (w tym strzelcy: 1) | ||
pasażerowie: | 6 | ||
ładowność: | 85 t | ||
cena (nowy): | 99 000 kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | wojny klonów |
Suwantek TL-1200
Względnie niewielka - acz posiadająca konkretne plecy, jeśli tylko dobrze poszukać - firma Suwantek nigdy nie próbowała wchodzić w bezpośrednią konkurencję z gigantami w rodzaju Corellian Engineering Corporation czy KDY, jednak na przestrzeni stuleci istnienia jej linia frachtowców z serii TL znalazła swoich wiernych odbiorców, szczególnie wśród przewoźników poruszających się po obrzeżach znanych terytoriów. Przełomowym i najbardziej popularnym w tej serii okazał się Suwantek TL-1200.
Statek ten ma dwa podstawowe atuty: solidna i niezawodna konstrukcja (czego nie można powiedzieć o pewnych aspektach TL-1800) oraz kompletna bezbarwność i brak charakteru - przekładające się na nie rzucanie się nikomu w oczy. Do tego legitymuje się przyzwoitą przestrzenią ładunkową, uzbrojeniem dostarczanym w standardzie, oraz pewnym zapasem mocy pozwalającym na niewielkie dozbrojenie lub zainstalowanie innego rodzaju dodatkowego sprzętu. Jego cechą charakterystyczną jest również tragiczna widoczność z kabiny - no ale cóż, widać nie można mieć wszystkiego, i to za bardzo umiarkowaną cenę...
Wnętrze TL-1200 można uznać za bardzo dobrze rozplanowane. Z samego przodu mieści się sterówka, przystosowana do załogi liczącej nawet 5 osób, przy nominalnej obsadzie trzech: pilota, drugiego pilota oraz technika pokładowego, a awaryjnej - zaledwie jednej osoby. Dalej mamy wejścia do wieżyczek, z których każda dysponuje przyzwoitym polem ostrzału - niemal pełną półsferą boczną, z możliwością skierowania ognia z obu dokładnie do przodu. Wieżyczkami można też sterować z kabiny pilotów, prowadzenie ognia staje się jednak wtedy znacznie mniej precyzyjne.
Za wieżyczkami mamy przestrzeń techniczną z terminalami dostępu do systemów pokładowych statku i jego głównego komputera oraz dwiema śluzami pasażerskimi z trapami wejściowymi - po jednej z każdej burty. Następnie - pomieszczenie dzienne załogi i pasażerów z nieodłącznym stołem do dejarika. Dalej, po obu stronach korytarza, rozmieszczono kajuty, przy czym dwie pierwsze są nieco większe i przeznaczane zazwyczaj dla właściciela statku i jego pierwszego oficera. Powierzchnia nawet tych mniejszych spośród kajut znacząco przekracza minimalne normatywy obowiązujące w przepisach, dlatego bez większego problemu można podwoić pojemność pasażerską przez zamontowanie dwupoziomowych koi. Systemy podtrzymywania życia Suwanteka są natomiast na tyle wydajne, że na upartego można by przewieźć na pokładzie jeszcze dodatkową setkę osób, po dokonaniu odpowiedniej adaptacji ładowni.
Sekcji mieszkalnej dopełnia toaleta (w przypadku przewożenia stu osób kolejki do niej mogłyby się okazać nadzwyczaj długie, szczególnie o poranku), ambulatorium, kuchnia i podręczny magazynek, a także korytarze wiodące do dwóch kapsuł ratunkowych. Mogą one pomieścić w sumie 16 osób, co pozwala na pewne zwiększenie ilości przewożonych pasażerów bez konieczności naruszania powszechnie obowiązujących przepisów bezpieczeństwa, które wymagają, żeby na każdą osobę podróżującą na pokładzie statku kosmicznego przypadało przynajmniej jedno miejsce w kapsule. W tym miejscu jest też pionowy szyb z drabinką prowadzącą do śluzy umieszczonej na grzbiecie statku.
Dalszą część kadłuba, aż do umieszczonej na rufie maszynowni, warsztatu i sekcji silnikowej, zajmują dwie ładownie: prawo- i lewoburtowa, rozdzielone centralnym korytarzem. Każda ładownia dysponuje osobną rampą ładunkową w podłodze, dzięki czemu w miarę potrzeby możliwe jest odseparowanie, czy wręcz zabezpieczenie i zaplombowanie tych przestrzeni tak, aby na przykład nikt z dokerów ładujących towar w porcie tranzytowym nie plątał się wokół cargo przewożonego dla innego klienta.
TL-1200 okazał się dla Suwanteka niespodziewanym sukcesem, zyskując sporą popularność wśród niezależnych przewoźników na Zewnętrznych Rubieżach oraz w Przestrzeni Huttów. Nie była ona może na tyle duża, żeby zagrozić pozycji innych uznanych producentów lekkich frachtowców, jednak zachęciła firmę do stworzenia wersji rozwojowej tego statku - Suwanteka TL-1800. Tam pojawiło się wprawdzie kilka problemów technicznych, ale to jest już zupełnie inna historia...
Nietrudno zauważyć, że plan statku nie do końca przystaje do jego wyglądu zewnętrznego. Winna jest tu jak zwykle historia publikacji: Jako pierwszy powstał - na potrzeby Stock Ships - Suwantek TL-1800, którego zamieszczony w tym podręczniku do RPG wizerunek zewnętrzny oraz plan wnętrza względnie do siebie pasowały; może jeśli nie liczyć zbyt krótkiego segmentu rufowego. Później w Tempest Feud pojawił się TL-1200, i tu już poszło gorzej: i wnętrze, i zewnętrze zmodyfikowano, jednak wygląda na to, że odbyło się to bez szczególnej koordynacji i różnice okazały się dużo bardziej widoczne.
pełna nazwa: | Suwantek TL-1200 | producent: | Suwantek Systems |
---|---|---|---|
polska nazwa: | frachtowiec typu TL-1200 | w slangu: | - |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | ? km/h | osłony: | ? |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | ? m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 5 (w tym strzelcy: 2) | ||
pasażerowie: | 8 | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | 170 000 kr | ||
używany: | 120 000 kr | ||
w użyciu od / do: | zmierzch Starej Republiki |
Suwantek TL-1800
Frachtowiec TL-1800 posiada o tyle ciekawy rodowód, że jego producent - posiadająca swoją siedzibę w Zewnętrznych Rubieżach firma Suwantek Systems - jest w istocie własnością jednego z galaktycznych gigantów przemysłu zbrojeniowego: Sienar Fleet Systems. Przychylność możnych tego świata, jak również fakt, że na Rubieżach można sobie - a nawet trzeba - pozwolić na więcej w kwestiach parametrów bojowych, sprawiły, że TL-1800 to bardzo odporny lekki frachtowiec z górnej półki, o możliwościach, których niejeden przemytnik mógłby mu pozazdrościć.
Jednostkę tę zaprojektowano jako następcę stosunkowo nieźle radzącego sobie Suwanteka TL-1200, a postawiono w niej przede wszystkim na odporność i bezpieczeństwo - co nie dziwi na obszarach Zewnętrznych Rubieży. Na pokład zapakowano silne generatory osłon z opcją na dodatkowe wzmocnienie, kadłub pokryto bardzo przyzwoitym pancerzem, a do odstraszania ewentualnych napastników zastosowano dwa działka laserowe, które w trybie sprzężonym posiadają siłę ognia dorównującą większości myśliwców (systemy uzbrojenia zostały w istocie stworzone przez SFS, a ich elektronika i oprogramowanie z grubsza odpowiada tym wykorzystanym na TIE Interceptorze). Suwantek TL-1800 ma jeszcze jedną cechę przystosowującą go do działań na obszarach o "zmniejszonym poziomie cywilizacyjnym" - wspaniale zaprojektowane silniki Y-v-6, które są efektywne, niezawodne i wymagają standardowego przeglądu zaledwie raz w ciągu roku, czyli od trzech do pięciu razy rzadziej, niż większość ich odpowiedników. To samo dotyczy również hipernapędu typu StarBurn 4. Kiedy dodamy do tego przyzwoitą prędkość oraz dużą pojemność ładowni, otrzymujemy jedną z tych jednostek, na widok których trampi i przemytnicy zaczynają się ukradkiem ślinić, a piraci albo zastanawiają się chwilę przed atakiem, albo po dozbrojeniu z radością wykorzystują je jako kanonierki.
Jedną z unikalnych cech Suwanteka jest możliwość holowania w przestrzeni kosmicznej dodatkowych kontenerów na towary. Frachtowiec może prowadzić przy każdej burcie po dwie kapsuły zdolne pomieścić do 100 ton ładunku, co znacząco zwiększa jego użyteczność i niemal pozwala awansować do klasy średnich transportowców. Wadą takiego rozwiązania jest to, że dodatkowy ładunek redukuje i tak niespecjalnie zachwycającą zwrotność tej jednostki i powoduje problemy ze sterowaniem, przez co piloci zwykli nazywać ten statek "kaczką" - ze względu na "kaczkowaty chód". Transport dodatkowego ładunku może się odbywać jedynie w kosmosie - w atmosferze TL-1800 jest w stanie utrzymać najwyżej jeden dodatkowy kontener.
Główną wpadką, jaką zaliczył Suwantek przy produkcji tego frachtowca, jest komputer nawigacyjny. Zamiast skorzystać - jak zwykle w takich przypadkach - ze sprawdzonych rozwiązań Industrial Automaton lub Fabritecha, postanowiono opracować własny model komputera, nazwany Portal Delta. System ten okazał się zawodny, pełen bugów i wymagał praktycznie stałego nadzoru i rekalibrowania, w związku z czym począwszy od drugiej serii TL-1800 do łask wrócił Fabritech.
TL-1800 posiada dość wygodne, przestronne wnętrze. Nominalnie jego załogę stanowią dwie osoby, jednak kokpit tej maszyny jest przystosowany do obsługi przez nawet i czteroosobową załogę: pilota, drugiego pilota, nawigatora-radiotelegrafistę, oraz operatora osłon i systemów wykrywania. Dodatkowo każde z działek może być ręcznie obsługiwane przez niezależnego strzelca. W części dziobowej mieszczą się jeszcze stanowiska obsługi komputera pokładowego oraz systemów podtrzymywania życia, a dalej, za dwiema rampami wejściowymi, umieszczono pomieszczenie rekreacyjno-pasażerskie z holo-konsolą do gier, komputerem rozrywkowym i fotelami podróżnymi. W centralnej części kadłuba mieszczą się kajuty dla załogi (oraz pasażerów w przypadku dłuższych rejsów) oraz pomieszczenia gospodarcze. Dalej znajdziemy kapsuły ratunkowe, śluzę, a także ładownie wraz z windami ładunkowymi i systemami cumowania dodatkowych modułów towarowych. Na samej rufie mieści się maszynownia, warsztat oraz - oczywiście - silniki.
Wśród lepiej znanych posiadaczy jednostek tego typu wymienić można niezależnego pilota (pilotkę?) Tere Metallo (Star Quest), martwego przemytnika Tiva Pocarno (Broken 'Spanner), a także Darica LaRone i jego wesołą gromadkę eks-szturmowców, którzy porwali Gillię (alias Melnor Spear, alias Ville Brok) - mocno zmodyfikowanego Suwanteka TL-1800 przystosowanego na potrzeby misji szpiegowskich i sabotażowych przez ISB. Ta ostatnia jednostka posiadała między innymi dużą ilość tajnych schowków przemytniczych oraz cały garnitur fałszywych - acz legalizowanych - kodów transponderowych.
Ilustracja, która dziś kojarzymy z TL-1800, pojawiła się już w 1992 roku, w samodzielnej przygodzie do RPG zatytułowanej Planet of the Mists - nie było w niej jednak żadnej wzmianki o typie pojazdu. Suwantek TL-1800 z nazwy pojawił się zaś z kolei w 1995 roku, w metryczce statku Star Quest dołączonej do opowiadania Passages opublikowanego w Star Wars Adventure Journal 7 - nie było tam jednak żadnej ilustracji tej jednostki.
W 1997 Pirates & Privateers umieściło krótki opis i metryczkę Suwanteka w oparciu o SWAJ, natomiast na karcie sylwetek pojawia się tam wizerunek podpisany "SoroSuub TL-1800", o kształcie zupełnie nie podobnym do tego, co widzimy dzisiaj. Dopiero wydane w grudniu 1997 Stock Ships połączyły model statku i jego obecny wygląd (ilustracja Christiny Wald), publikując też przy okazji plan jego wnętrza.
pełna nazwa: | Suwantek TL-1800 | producent: | Suwantek Systems |
---|---|---|---|
polska nazwa: | frachtowiec typu TL-1800 | w slangu: | - |
prędkość: | 4 | wytrzymałość: | 120 |
w atmosferze: | 800 km/h | osłony: | 60 |
hipernapęd: | 2 | zwrotność: | 23 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 30 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 2 | ||
pasażerowie: | 7 | ||
ładowność: | 110 t | ||
cena (nowy): | 41 500 kr | ||
używany: | 28 000 kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
ZH-25 Questor
Zachęcona dość ciepłym przyjęciem transportowca kurierskiego Z-10 Seeker na rynku lekkich frachtowców, firma Starfeld postanowiła pójść za ciosem i stworzyć nowy statek oparty na podobnej konstrukcji, tym razem jednak przeznaczony do transportowania większej ilości ładunku. Tak oto narodził się ZH-25 Questor, szybki i nieźle wyposażony lekki frachtowiec o parametrach zbliżonych do tych prezentowanych przez koreliańskie maszyny serii YT czy linię Ghtroc.
Przy projektowaniu nowego modelu postanowiono na początek wyeliminować błędy, które popełniono przy tworzeniu Seekera. Tak więc nową maszynę wyposażono w generator osłon, a systemy pokładowe stworzono zupełnie od nowa, przy użyciu standardowych komponentów i z zachowaniem odpowiedniej elastyczności pozwalającej na indywidualne modyfikacje. Zwiększono również ładowność statku - pozostawiając dwa dotychczasowe wyczepialne zasobniki, dodając jednak do tego standardowe ładownie w bocznych częściach kadłuba (sama jego część centralna pochodzi bezpośrednio z Z-10). Jako że Seeker cieszył się renomą jednostki o wyjątkowo dużym zasięgu, w jego wersji rozwojowej postanowiono zachować tę charakterystykę poprzez zapewnienie maszynie odpowiedniej ilości zapasów i paliwa. Zmieniono też uzbrojenie, na podwójne działko laserowe o dużo sensowniejszej sile niż u jego niedozbrojonego poprzednika. Jako że nowy statek miał być już przede wszystkim frachtowcem, dla obniżenia kosztów zrezygnowano z zaawansowanych systemów wykrywania, instalując na Questorze aparaturę zbliżoną do standardowej, a równocześnie dorzucając osobne systemy celownicze dla działek laserowych.
Wszystkie te zmiany spowodowały, że ZH-25 nie jest tak zwrotny i szybki jak jego poprzednik. Nadal jednak parametry te uznaje się za wyjątkowo dobre w klasie lekkich frachtowców - a prędkość w nadprzestrzeni nie została zredukowana ani trochę, dzięki czemu Questor jest w stanie przewieźć niemal dwa razy więcej ładunku od swojego poprzednika w niemal takim samym czasie. A co ważniejsze, w sytuacjach kryzysowych jest w stanie lepiej swojego cargo bronić.
pełna nazwa: | Starfeld ZH-25 Questor | producent: | Starfeld Industries |
---|---|---|---|
polska nazwa: | frachtowiec typu Z-25 | w slangu: | - |
prędkość: | 5 | wytrzymałość: | 120 |
w atmosferze: | 850 km/h | osłony: | 30 |
hipernapęd: | 1 | zwrotność: | 24 |
uzbrojenie: |
|
długość: | 22.4 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 1 | ||
pasażerowie: | 6 | ||
ładowność: | 85 t | ||
cena (nowy): | 136 000 kr | ||
używany: | 89 000 kr | ||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Transportowiec muuriański (Muurian Transport)
Wyprodukowany w krótkiej serii transportowiec muuriański to jedna z bardziej skutecznych zmór wszelkiego rodzaju służb celnych i porządkowych. Wbrew temu, co można by sądzić, patrząc na jej rozmiary, ta dość pokaźna maszyna nie ma w ładowniach miejsca na zbyt dużą ilość towaru. Posiada natomiast potężne silniki i generatory, które zajmują większość jej kadłuba i pozwalają na osiąganie prędkości porównywalnych z tymi rozwijanymi przez najnowocześniejsze gwiezdne myśliwce czy kanonierki.
Gdyby tego nie było jeszcze dość, transportowiec ten jest też silnie uzbrojony - zdecydowanie zbyt silnie, jeśli wziąć pod uwagę standardy, które obowiązują przy wydawaniu zezwoleń i rejestracji statków kosmicznych. "Muuriańczyk" ma na pokładzie uzbrojenie godne wspomnianej już kanonierki: dwa podwójne turbolasery w wieżyczkach na grzbiecie i brzuchu maszyny pełnią rolę obrony punktowej, a trzy sprzężone działka laserowe służą jako podstawowa broń dla pilota. Jeśli dodać do tego całkiem solidny kadłub i osłony, przyzwoitą ilość miejsca wewnątrz dla pasażerów, a także zaporowo wysoką cenę za te nieliczne egzemplarze, które można znaleźć, staje się oczywistym, dlaczego jednostka ta najczęściej widywana jest jako transportowiec dyspozycyjny najbogatszych spośród figur świata przestępczego, a także innych osób ceniących sobie możliwość szybkiej i bezpiecznej ucieczki w sytuacji podbramkowej.
Transportowiec tego typu jest też bardzo pożądany przez przemytników i prywatnych przedsiębiorców z Rubieży, gdzie kontrole Imperium są rzadkie, a niebezpieczeństwa czyhające na szlakach dużo częstsze i groźniejsze. Zdarzały się również przypadki wykorzystywania jednostek muuriańskich przez piratów, nieregularne siły wojskowe czy wręcz w charakterze wsparcia dla sił regularnych - szczególnie po dozbrojeniu w wyrzutnie torped protonowych, dzięki którym stawały się po prostu kanonierkami szturmowymi.
pełna nazwa: | Muurian Transport | producent: | Muurian Interstellar |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Transportowiec muuriański | w slangu: | - |
prędkość: | 9 | wytrzymałość: | [100] |
w atmosferze: | 1150 km/h | osłony: | [50] |
hipernapęd: | 1 | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 30 m |
rozpiętość: | |||
załoga: | 3 (w tym strzelcy: 2) | ||
pasażerowie: | 8 | ||
ładowność: | [60] t | ||
cena (nowy): | [150000] kr | ||
używany: | |||
w użyciu od / do: | galaktyczna wojna domowa |
Transportowiec WTK-85A (WTK-85A Transport)
WTK-85A to nieduży transportowiec kosmiczny ogólnego przeznaczenia, zaprojektowany pierwotnie do lotów zwiadowczych lub innych misji z minimalną załogą. Charakteryzuje się dużą wytrzymałością konstrukcji, odpornością na czynniki zewnętrzne oraz przyzwoitym uzbrojeniem. Biorąc pod uwagę, że za jego stworzenie odpowiada korporacja Subpro, znana z Headhunterów i ARC-170, nie jest to doprawdy zaskakujące - tłumaczy za to, dlaczego z transportowców tego typu chętnie korzystały osoby, które podczas podróży mogły spodziewać się kłopotów. Lub wręcz planowały kłopoty sprawiać.
Konstrukcja WTK-85A rozpięta jest między dwiema gondolami potężnych silników jonowych sprawujących się równie dobrze w przestrzeni kosmicznej jak i przy powierzchni planety i zapewniających statkowi szybkość niemal dorównującą rozwijanej przez myśliwce kosmiczne. Każdy silnik stanowi punkt mocowania rufowego statecznika poziomego, a równocześnie jest otoczony częścią zintegrowanego płata nośnego, który łączy oba silniki przechodząc po drodze przez umieszczoną na grzbiecie kadłuba wydłużoną owiewkę mieszczącą hipernapęd oraz generator osłon. Takie rozwiązanie zapewnia statkowi dobre parametry lotu w atmosferze, nie zwiększając niepotrzebnie jego rozmiarów i nie wprowadzając elementów bardziej podatnych na uszkodzenia. "Zwinięte skrzydło" pełni równocześnie rolę elementu rozprowadzającego i stabilizującego energię osłon. Do aktywnej samoobrony WTK-85A dysponuje natomiast dwoma działkami laserowymi strzelającymi do przodu, oraz dwoma dodatkowymi w asymetrycznie umieszczonej wieżyczce grzbietowej.
Środkowa część kadłuba mieści niewielką ładownię, do której prowadzi rampa wejściowa o zwiększonej wytrzymałości, pozwalająca na poruszanie się po niej cięższymi pojazdami. Dzięki temu wnętrze można wykorzystać jako hangar czy to dla śmigacza, czy jakiegoś lądowego środka transportu. Poza tym znajdzie się tu miejsce na niewielki warsztat, trochę zapasów czy podręczny składzik broni. Na rufie umieszczono instalacje niezbędne do podtrzymywania życia i do zapewnienia niezbędnego komfortu podczas długich podróży, w tym niewielką sypialnię.
Kabina pilota osadzona jest z przodu jednostki, a jej pokaźne iluminatory osłania system rozsuwanych żaluzji, co dodatkowo zabezpiecza statek podczas postoju i może być wykorzystane podczas lotu. Jeżeli pilot potrafi sprawnie sterować jedynie według przyrządów nawigacyjnych, to może zaryzykować lot praktycznie "na ślepo", w przeciwnym razie może wybrać, jak bardzo chce być chroniony, a jak wiele chciałby widzieć. Kokpit wyposażono w fotele dla czterech osób, jednak statek może z powodzeniem obsługiwać jedna - chociaż przepisy bezpieczeństwa wymagają, aby wszystkie systemy sterowania były zdublowane. Ciekawostką jest składana drabinka przymocowana nad głową pilota, prowadząca do włazu ewakuacyjnego w górnej powierzchni kadłuba.
Dzięki swojej specyfice transportowce międzygwiezdne WTK-85A często używane były przez przemytników, najemników lub łowców nagród. Z jednego z egzemplarzy, nazwanego Bestoon Legacy (Dziedzictwo Bestoonu) korzystał sprzymierzony z kultem Sithów zawodowy zabójca Ochi. Na jego pokładzie zamordował rodziców Rey po odnalezieniu ich na Jakku, a później na planecie Pasaana wybrał się z niego na wycieczkę, z której już nie powrócił. Zabezpieczony WTK-85A pozostał na pustyni przez niemal 15 lat, aż do odnalezienia go przez Rey, Finna i Poe Damerona. To, że po tak długim czasie jednostka była w stanie odpalić silniki i sprawnie funkcjonować bez żadnego przeglądu czy konserwacji poza przedmuchaniem z piasku wlotów i dysz wystawia najlepsze świadectwo jej solidnej konstrukcji.
pełna nazwa: | WTK-85A interstellar transport | producent: | Subpro Corporation |
---|---|---|---|
polska nazwa: | Transportowiec międzygwiezdny WTK-85A | w slangu: | - |
prędkość: | ? | wytrzymałość: | ? |
w atmosferze: | ? km/h | osłony: | ? |
hipernapęd: | ? | zwrotność: | ? |
uzbrojenie: |
|
długość: | 21 m |
rozpiętość: | ? m | ||
załoga: | 2 (w tym strzelcy: 1) | ||
pasażerowie: | ? | ||
ładowność: | ? t | ||
cena (nowy): | ? kr | ||
używany: | ? kr | ||
w użyciu od / do: | zmierzch Starej Republiki |
Treść 5/5. Grafika 4/5